poniedziałek, 30 lipca 2012

W malinowym chruśniaku



I przyszedł czas na maliny,
mnóstwo ich sie narodziło,najbardziej smakują Tofikowi ,nawet niedojrzale.
Musze znaleźć przepis na dżem malinowy i wziąć się do pracy.


Mariuszowi nie chciało sie zbierac malin,za to ustawiał się pierwszy do zdjęć;)







4 komentarze:

  1. A ja w tym roku nie mam malinowego soku:( owoce drogie były, a własnych niet.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A u nas tak obrodziły, zrobiłam maliny w syropie.Dobre na szwedzkie zimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z malin mam tylko nalewkę i darowany słoiczek soczku :)
      Dostałaś e-mail ?

      Usuń
  3. Bardzo lubię maliny, ale ich zbieranie... to już gorsza sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń